Jeszcze parę lat temu chyba nikt nie wierzył, że doczekamy kolejnej powieści z wiedźmińskiego uniwersum. I to napisanej przez samego Andrzeja Sapkowskiego. Temat wydawał się zamknięty i raczej pozostawał w sferze fanowskich marzeń. Tymczasem nie dość, że już dostaliśmy nową książkę z Geraltem w kilku wydaniach papierowych, to teraz Rozdroże kruków wychodzi w ebooku w Storytel, a na horyzoncie jest jeszcze audiobook.
Kiedy dowiedziałem się z zapowiedzi, że nowa powieść będzie prequelem, mój hurraoptymistyczny nastrój siadł. Autor raczej nie napisał jej dla łatwych pieniędzy, bo tych zdecydowanie mu już nie brakuje, więc musiał być inny pretekst. Wiedziałem, że na kontynuację kultowego cyklu nie ma co liczyć ze względów fabularnych, ale co może być interesującego w historii, której zakończenie już znam?
I jak to zwykle bywa, bardzo się myliłem, bo to nie jest zapychacz, to nie jest też opowieść tocząca się bezpośrednio przed wydarzeniami z sagi. To opowieść o młodym Geralcie, 18-latku lub jak to zwykli wtedy mówić o nim inni: gołowąsie. I tak jak bierzemy z angielskiego określenie prequel, tak o "Rozdrożu kruków" możemy powiedzieć, że to trochę powieść z modnego ostatnio nurtu coming of age (nie mylić z young adult!), czyli o dorastaniu.
Już można czytać ebook "Rozdroże kruków" w Storytel. O czym jest nowa powieść ze świata "Wiedźmina"?
Geralt wyrusza w niej na szlak po raz pierwszy, by już na własny rachunek zacząć pracować w swoim fachu. Zna się na bestiach głównie z książek i dzięki naukom swojego mistrza, Vesemira, ale nie zna prawideł rządzących światem. Dopiero teraz odkrywa je i poznaje na własnej skórze, a my wraz z nim przeżywamy zderzenie z rzeczywistością i inne pierwsze razy po opuszczeniu murów Kaer Morhen, siedliszcza wiedźminów.
Znamy przecież bardzo dobrze Geralta w starszej wersji: z charakteru cynicznego, nieufnego, wręcz apatycznego, z zawodu - profesjonalistę. Nastoletni Geralt też jest małomówny, ale ma powiedzonka, które mogłyby pretendować do miana Młodzieżowego Słowa Roku 1229. Ma też biały kolor włosów, który osobom postronnym może sugerować jego dojrzałość, ale w środku to niedoświadczony młokos, nie tylko życiowo, ale też jako łowca potworów, który popełnia… potworne błędy.
To książka o tym, co sprawiło, że stał się, a przynajmniej zaczął stawać się, takim człowiekiem i wiedźminem, do jakiego przywykliśmy. Poza tym ten etap życia Geralta też nie był dotychczas jakoś szerzej opisywany (była zaledwie wzmianka), stąd powstanie tej powieści miało więcej sensu, niż mi się wcześniej wydawało. Sama lektura już zupełnie przerosła moje oczekiwania. "Rozdroże kruków" jak dziecko niespodzianka od Andrzeja Sapkowskiego, które pojawiło się nagle i z miejsca je pokochałem.
"Rozdroże kruków" to prequel, którego się nie spodziewałem. Z Geraltem-nastolatkiem, który dopiero staje się prawdziwym wiedźminem
Z jednej strony nowa powieść przypomina stare zbiory opowiadań ("Ostatnie życzenie", "Miecz przeznaczenia"), ale nie jest tylko zlepkiem różnych zleceń, przygód czy spotkań. Na początku można tak sądzić, ale po przeczytaniu kolejnych rozdziałów odkrywamy, że wcześniej pozornie przypadkowo porozrzucane epizody łączą się w jedną całość. Jednym ze spoiw jest postać Prestona Holta, tajemniczego wiedźmina, o którym nie chce spoilerować, ale który jest jedną z najciekawszych i niejednoznacznych postaci w całym uniwersum.
A skoro o uniwersum mowa, "Rozdroże kruków" dalej je rozwija i daje sporą dawkę wiedzy i odpowiedzi na nurtujące pytania: o genezę wiedźminów czy co doprowadziło do tego, że ostało ich się zaledwie garstka. Jest też mnóstwo mniejszych smaczków jak chociażby wyjaśnienie, dlaczego Geralt zawsze nazywał swoje konie Płotka. Fani będą zachwyceni, ale co z tymi, którzy dopiero wkraczają w ten świat?
Zawsze wychodzę z założenia, że lepiej jest czytać książki czy oglądać filmy tak, jak wychodziły, a nie według chronologii wydarzeń fabularnych (zresztą nawet w innych książkach z uniwersum rozdziały czy opowiadania nie toczyły się po kolei). "Rozdroże kruków" można chwycić do ręki jako pierwsze, ale chyba lepiej siądzie, gdy pochłoniemy najpierw opowiadania i samą pięciotomową serię.
Andrzej Sapkowski powrócił z nową powieścią utrzymaną w starym stylu. Aczkolwiek nie do końca
Andrzej Sapkowski powrócił w wielkim i charakterystycznym dla siebie stylu. Przy tym nie ubyło mu poczucia humoru (mam wrażenie, że jest nawet dowcipniejszy), ale nie porzucił też mroku i nie przestał przekładać (nie tylko) współczesnych problemów społecznych na motywy fantasy. Osoby, które rozczarował inny prequel, "Sezon burz", tym razem nie powinny mieć powodów do narzekań.
Chyba że tęsknią za wielką polityką, konfliktami, nie tylko zbrojnymi, o zasięgu całego Kontynentu i wielowątkową, epicką fabułą, do której będą wracać co jakiś czas. Ta opowieść jest prostsza i zdecydowanie krótsza. Wiele osób objętość książki uznało za wadę już na samym starcie. Tak jakby rozmiar miał jakiekolwiek znaczenie (przynajmniej w aspekcie literackim). W dobie braku czasu na cokolwiek i ciągle rozrastających się "kupek wstydu", przeczytanie całej książki w tydzień lub na upartego w weekend, to dla mnie akurat zaleta.
Bardziej przeszkadzało mi zbyt duże nagromadzenie egzotycznych słówek i terminów z zakresu fechtunku czy uzbrojenia. Nie jestem aż takim erudytą jak pan Andrzej, a nie chciałem też co chwilę odrywać się od lektury, by szukać wszystkiego w internecie. Przez to czułem, że coś tracę, ale może też o to chodziło, by poruszyć wyobraźnię i samemu powymyślać, co to jest volta affondo dexter, puślisko lub komiliton.
Czy to nasza ostatnia wizyta w świecie "Wiedźmina"? Otóż nie: w przyszłym roku w Storytel pojawi się też nowy audiobook
A jeśli ktoś czuje niedosyt, to już w 2025 roku wyjdzie też audiobook "Rozdroże kruków". Wszystkie poprzednie adaptacje Andrzeja Sapkowskiego (dalej piszę o audiobookach, ale przy okazji napiszę też, że tak, są lepsze od seriali) były nagrane z ogromnym rozmachem, więc jestem spokojny, o to, że i nowa produkcja nie będzie od nich odstawać. Nawet jeśli będziemy już po najnowszej książce, to i tak warto jej posłuchać w formie słuchowiska. To zupełnie inne, przyprawiające o ciarki doświadczenie. Nie ma w nim pojedynczego lektora, ale jest podział na role, muzyka i inne elementy tła dźwiękowego. W ramach oczekiwania ich też można przesłuchać w Storytel. Ptaszki ćwierkają, że wkrótce i ten cykl doczeka się domknięcia w formie audio. Czas pokaże, czy to okaże się prawdą i będziemy mogli liczyć na kolejne dzieci niespodzianki.
Marcin Zawadzki Dziennikarz kulturalny Z platformą Storytel związany od 2023 roku jako krytyk i recenzent.